Powiśle Bolesław vs Strażak Karsy 0:2 (0:2)
SKŁAD: Marcin Surowiec - Marcin Dymon, Piotr Zaleski, Andrzej Pyrczak (c), Dawid Dymon - Krzysztof Bigos, Paweł Łos (65 min. Adam Zaleski), Tomasz Wnęk (65 min. Paweł Woźniak) Michał Gała, Przemysław Dąbroś (46 min. Sebastian Surdel) - Dominik Wałaszek
BRAMKI:
0-1 8 min. Dominik Wałaszek (asysta Tomasz Wnęk)
0-2 39 min. Dominik Wałaszek (asysta Michał Gała)
(RELACJA W ROZWINIĘCIU)
Po bardzo dobrym spotkaniu, bez wątpienia najlepszym w obecnym sezonie nasi zawodnicy wywożą komplet punktów z Bolesławia. Faworyzowani gospodarze przez większość meczu nie mieli pomysłu na sforsowanie naszej defensywy, co przy skutecznej grze z kontry pozwoliło na osiągnięcie rezultatu, który dla większości sympatyków żabieńskiej A-klasy jest ogromnym zaskoczeniem. Do niedzielnego pojedynku przystąpiliśmy z dwoma wymuszonymi roszadami w porównaniu do ostatniego starcia ligowego z Radłovią. Nieobecnych Świętka oraz Suligi decyzją trenera zastąpili Łos oraz M.Dymon.
I POŁOWA:
Początkowe minuty meczu rozgrywanego w niedzielne popołudnie należały do naszego zespołu. Stosunkowo szybko, bo już w 8 minucie udaje nam się po raz pierwszy zaskoczyć broniącego dostępu do bramki miejscowych Damiana Oracza. Po składnej akcji całej drużyny piłka ostatecznie trafia do Wałaszka, który silnym uderzeniem tuż przy słupku otwiera wynik spotkania. Warto odnotować, że dla pozyskanego w letniej przerwie z Iskry Olesno napastnika jest to pierwsze trafienie w naszych barwach. Podkreślić należy również, że istotny dla powodzenia całej akcji był wślizg Wnęka, który wygarnął futbolówkę z pod nóg defensorów dzięki czemu zanotował asystę (0-1). Mocno podrażnieni takim obrotem spraw zawodnicy Powiśla ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Chwilę przed upływem pierwszego kwadransa gry na strzał z dystansu zdecydował się Lechowicz, silne uderzenie poszybowało jednak wysoko nad bramką Surowca. W 20 minucie mogliśmy podwyższyć prowadzenie lecz zamieszanie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w porę zostało wyjaśnione przez Szubę. Z biegiem czasu miejscowi co raz częściej gościli na naszej połowie lecz w kluczowych momentach brakowało im jakości, która mogłaby zaowocować wyrównującą bramką. Przed spotkaniem największe obawy stanowiły dla nas postacie skrzydłowych z Bolesławia. Trzeba jednak przyznać, że w pierwszej odsłonie zarówno Pytka jak i Czajkowski- zazwyczaj motory napędowe Powiśla nie mogli sobie poradzić ze zdecydowaną postawą naszych obrońców, którzy nie dali rozwinąć skrzydeł wspomnianym graczom. Na sześć minut przed zakończeniem pierwszej odsłony nasza zaliczka zostaje zwiększona. Ze świetnej strony pokazał się Gała, który najpierw wyłuskał piłkę z pod nóg Szuby by po chwili idealnym podaniem obsłużyć Wałaszka, który z kolei sprytnym uderzeniem nie dał szans Oraczowi (0-2). W doliczonym czasie pierwszej części spotkania dwukrotnie groźnie zakotłowało się w naszych polu karnym, jednak na miejscu byli stoperzy, którzy oddalili niebezpieczeństwo z dala od świątyni Surowca.
II POŁOWA:
Na drugą część spotkania wychodzimy z jedną zmianą w zestawieniu personalnym. W miejsce kontuzjowanego P.Dąbrosia na murawie zameldował się Surdel. Jedna roszada nastąpiła również w szeregach gospodarzy, którzy od 46 minuty mogli liczyć na bramkostrzelnego Płanetę. Początkowe minuty drugiej odsłony pod zdecydowane dyktando graczy Powiśla. Ich przewaga w posiadaniu piłki była bezdyskusyjna, na ich nieszczęście brakowało jednak konsekwencji w pobliżu naszej bramki. W 58 minucie uderzenie Wójcika w kapitalny sposób broni Surowiec, chwilę później mocne kopnięcie Lechowicza na ciało zblokował Pyrczak. Z minuty na minutę miejscowi co raz częściej gościli w naszym polu karnym, za każdym razem na miejscu byli jednak nasi defensorzy, którzy przy wsparciu drugiej linii nie mieli problemów z wyjaśnianiem sytuacji. W 70 minucie mogliśmy wbić gwóźdź do trumny Powiśla, po rzucie rożnym wykonywanym przez D.Dymona bliski trafienia był wprowadzony chwilę wcześniej z ławki rezerwowych Woźniak, popularnemu „Melonowi” zabrakło jednak nieco szczęścia do tego by mógł się cieszyć z pierwszego trafienia w seniorskiej drużynie. Kilkanaście minut później marnujemy kolejną doskonałą okazję, pojedynek oko w oko z Oraczem przegrał jednak rozgrywający bardzo dobre zawody K.Bigos, dobitka Surdla była równie nieskuteczna. Niewykorzystane sytuacje mogły się na nas zemścić w 90 minucie. Uderzenie Wójcika z 8 metra w ekwilibrystyczny sposób odbija jednak Pyrczak, który przez całe spotkanie był podporą naszych szyków obronnych. W doliczonym czasie gry nie działo się już nic wartego odnotowania i prowadzone w szybkim tempie zawody zakończone zostały przez brzeskiego arbitra.
PODSUMOWANIE:
Dwa ostatnie spotkania z rywalami z czołówki pokazują, że nawet z teoretycznie silniejszymi zespołami możemy punktować. Tym bardziej szkoda meczów w początkowej fazie sezonu, zwłaszcza tego z Brzezówką, który przegraliśmy na własne życzenie. W naszej grze w niedzielnym pojedynku widać było ogromną determinację oraz wolę walki. Wydaje się, że z każdym meczem powinniśmy być co raz bliżej czołowych lokat o, które śmiało możemy powalczyć. W ostatnich dwóch starciach widać było również "efekt nowej miotły"- trener Kądzielawa w doskonały sposób poukładał grę naszego zespołu, chaos jaki miał miejsce w niektórych spotkaniach wydaje się, że odszedł do lamusa. W najbliższą niedzielę na własnym stadionie zmierzymy się z beniaminkiem z Biskupic Radłowskich, ekipa z Gminy Radłów jest obecnie czerwoną latarnią ligi, paradoksalnie mecz z nimi może być trudniejszy aniżeli ten z Powiślem. Celem niezmiennie będzie jednak komplet punktów.