Strażak Karsy vs Olimpia Biskupice Radłowskie 1:0 (1:0)
SKŁAD: Marcin Surowiec - Marcin Dymon, Piotr Zaleski, Andrzej Pyrczak (c), Dawid Dymon - Krzysztof Bigos, Michał Suliga (60 min. Dominik Chlastawa), Tomasz Wnęk (67 min. Paweł Łos), Michał Gała ( 46 min. Przemysław Dąbroś), Mateusz Świętek - Dominik Wałaszek (76 min. Adam Zaleski)
BRAMKA:
1-0 33 min. Krzysztof Bigos (asysta Mateusz Świętek)
(RELACJA W ROZWINIĘCIU)
Drugie zwycięstwo z rzędu odnosi nasza drużyna. Po pewnym zwycięstwie w Bolesławiu tym razem w dużo gorszym stylu pokonujemy ostatecznie Olimpię Biskupice Radłowskie. Trafienie K.Bigosa z 32 minuty okazało się tym, które zdecydowało o końcowym triumfie. Przyjezdni z Gminy Radłów również mieli kilka dogodnych okazji do strzelenia bramki, najlepszą zmarnowali w 53 minucie kiedy to Norbert Nasiadka nie wykorzystał rzutu karnego. Do pojedynku z beniaminkiem przystąpiliśmy z dwoma zmianami w wyjściowej jedenastce. Decyzją trenera w podstawowym składzie znaleźli się nieobecni przed tygodniem Suliga oraz Świętek. Warto podkreślić, że kadra naszego zespołu na niedzielne starcie liczyła aż 17 zawodników.
I POŁOWA:
Pierwsze minuty pojedynku stały na dość dobrym poziomie, atakiem pozycyjnym podopieczni Kądzielawy starali się skonstruować akcję, która mogłaby zaskoczyć defensorów gości. Ci z kolei odgryzali się nielicznymi kontrami. Chwilę przed upływem pierwszego kwadransa gry piłka po uderzeniu jednego z graczy Olimpii trafiła w słupek. Kilka minut później jeden z naszych obrońców skiksował po podaniu z głębi pola, w sytuacji oko w oko z Surowcem mógł stanąć napastnik czerwonej latarni ligi, lecz w ostatniej chwili skutecznym wślizgiem M.Dymon zażegnał niebezpieczeństwa. W poczynaniach rywala widać było ogromną determinację, jedno oczko zdobyte w pojedynku derbowym z Wolą Radłowską uświadomiło im, że nawet z czołowymi ekipami ligi można skutecznie rywalizować, z takim też nastawieniem przyjechali do Kars. W 25 minucie po składnej akcji całego zespołu w doskonałej okazji, pojedynek z Dumańskim przegrał aktywny na prawej flance Świętek. Dla popularnego "Matiego" mogło być to pierwsze trafienie w seniorskiej przygodzie z piłką. Siedem minut później w końcu udaje nam się objąć prowadzenie, kolejny raz w sytuację zamieszany był Świętek, który asystował przy ładnym trafieniu K.Bigosa. Uderzenie defensywnego pomocnika było na tyle silne, że piłka "przełamała" rękawice golkipera i wpadła tuż przy słupku (1-0). Fakt, że udało nam się otworzyć rezultat spotkania spowodował, że w naszych poczynaniach było nieco więcej pewności siebie, zmianie ulec mógł również styl gry, bowiem to przyjezdni musieli ruszyć do przodu większą ilością graczy. Tuż przed końcem pierwszej odsłony nasza zaliczka mogła ulec powiększeniu. Po indywidualnej akcji Wałaszka piłka zagrana zostaje do Gały, który mając przed sobą pustą bramkę fatalnie pudłuje. Nielicznie zgromadzeni kibice przecierali oczy ze zdumienia jak nasz skrzydłowy mógł przestrzelić w takim momencie.
II POŁOWA:
Na drugą część gry wychodzimy z jedną korektą w składzie. W miejsce Gały pojawił się P.Dąbroś, który w dwóch ostatnich meczach wybiegał w podstawowym zestawieniu. Od początku drugiej odsłony na placu gry panował zauważalny gołym okiem ogromny chaos. Wielka kopanina doprowadziła również do sytuacji z 53 minuty kiedy to arbiter z Tarnowa podyktował mocno kontrowersyjną” jedenastkę”. Zdaniem naszych graczy o ewentualnym przewinieniu mowy być nie mogło, obserwując sytuację z boku również można było odnieść takie wrażenie, gdyż reakcja "sfaulowanego" zawodnika była kompletnie nieadekwatna do zaistniałego wydarzenia. Wił się on w konwulsjach, by po usłyszeniu gwizdka nagle wstać jak nowo narodzony. Sprawiedliwości stało się jednak zadość i futbolówka po uderzeniu kapitana Olimpii poszybowała wysoko nad poprzeczką. Z minuty na minutę goście co raz częściej gościli w pobliżu naszego pola karnego, podkreślić należy jednak to, że dobra postawa defensorów sprawiała, że Surowiec nie miał zbyt wiele okazji do interwencji. W 80 minucie po dograniu na prawe skrzydło wprowadzony z ławki rezerwowych P.Dąbroś uderzył obok słupka. Już w samej końcówce zawodnicy beniaminka mieli rzut rożny, który nie przyniósł jednak efektu bramkowego i mecz skończył się naszym skromnym, jednobramkowym zwycięstwem. Po końcowym gwizdku sędziego na boisku doszło do przepychanek, lecz dzięki szybkiej interwencji służb porządkowych nie doszło do dalszej eskalacji konfliktu.
PODSUMOWANIE:
Styl w jakim udało nam się odprawić z kwitkiem beniaminka pozostawiał wiele do życzenia. Najważniejsze jest jednak to, że obyło się bez niespodzianki i punkty pozostały w Karsach. Dzięki niedzielnemu triumfowi przesunęliśmy się na czwartą lokatę w tabeli. Za tydzień czeka nas bardzo ciężkie zadanie, bowiem udamy się do mocnej Nowej Jastrząbki, która będzie zdecydowanym faworytem. W poprzednich spotkaniach pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać z najsilniejszymi ekipami także nie stoimy na straconej pozycji.