Strażak Karsy - strona nieoficjalna

Kibice, którzy w niedzielne przedpołudnie zdecydowali się zawitać na stadion w Karsach z pewnością nie żałują swojego wyboru. W meczu w, którym podejmowaliśmy Łęgovię padło aż 12 bramek, z czego 8 dla naszego zespołu. Dzięki zwycięstwu nad drużyną walczącą o utrzymanie wzbogacamy się o komplet punktów, który pozwoli nam włączyć się do walki o 6 lokatę w ligowej tabeli. W porównaniu do spotkania w Mędrzechowie, w wyjściowym składzie doszło do kilku wymuszonych zmian. W meczu z Łęgowianami musieliśmy sobie radzić bez pauzujących za nadmiar żółtych kartek Pyrczaka oraz Woźniaka, a także nieobecnego z powodów osobistych D.Dymona. W związku z tym od pierwszej minuty zagrali Kądzielawa oraz Gruchała, którzy w minionym spotkaniu pojawili się na placu gry w drugiej części spotkania. Goście z Łęgu Tarnowskiego również ze sporymi problemami kadrowymi czego potwierdzeniem było to, że przez całe spotkanie grali w dziesięcioosobowym składzie.

I POŁOWA:

Bardzo szybko, bo już w 3 minucie obejmujemy prowadzenie. Po podaniu z głębi pola od Kądzielawy piłka trafiła do Gały, który w łatwy sposób minął bramkarza gości, by po chwili otworzyć wynik spotkania (1-0). Przyjezdni nie zdążyli otrząsnąć się po stracie pierwszego gola, a już chwilę później zmuszeni byli przyjąć kolejny cios. Tym razem w roli głównej bardzo dobrze współpracujący w ostatnich meczach duet Gała-Wałaszek. Pierwszy z nich zagrał po ziemi do popularnego "Brożka", który strzałem pod poprzeczkę nie dał szans golkiperowi Łęgowian (2-0). Gdy wydawało się, że rywale po dwóch szybkich trafieniach znajdują się na deskach, niespodziewanie zdobywają oni kontaktowe trafienie. Po strzale z dystansu piłka najpierw trafiła w słupek bramki do, której dostępu strzegł Surowiec, zaś potem wprost pod nogi Skrabacza, który z najbliższej odległości ulokował futbolówkę w siatce (2-1). Po początkowych minutach w, których narzuciliśmy swój styl grania nikt chyba nie spodziewał się, że do głosu mogą dojść goście. Stało się jednak inaczej i tuż po upływie drugiego kwadransa gry roztrwoniliśmy kapitał wypracowany w pierwszych 7 minutach. Po długim podaniu piłka trafiła pod nogi Cichockiego, który wślizgiem zatrzymany został przez Chlastawę. Prowadzący te zawody arbiter dopatrzył się jednak przewinienia naszego defensora i wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Czwórnóg (2-2). Dwa stracone trafienia okazały się być jednak pozytywnym bodźcem dla naszego zespołu, który odpowiedział trafieniem Gały w 36 minucie. Po zamieszaniu w polu karnym rywala piłka trafiła wprost do naszego najlepszego strzelca, który efektownym wolejem po raz drugi tego dnia wyprowadził nas na prowadzenie (3-2). Pomimo tego, że w końcówce pierwszej odsłony mogliśmy podwyższyć prowadzenie za sprawą D.Wałaszka to wynik nie uległ zmianie i do szatni schodziliśmy ze skromnym, jednobramkowym prowadzeniem.

II POŁOWA:

W początkowej fazie drugich 45 minut piłka znajdowała się głównie w środkowej części boiska. Więcej z gry mieli nasi zawodnicy, lecz to goście wyprowadzili atak, który przyniósł im wyrównanie. Po przypadkowej akcji i strzale Cichockiego piłka odbiła się od ręki Dymona. Tarnowski arbiter bez wahania podyktował drugą "jedenastkę" dla gości, którą tym razem na trafienie zamienił Kotapka (3-3). Przyjezdni potwierdzili tym samym, że nawet będąc zepchniętym do defensywy potrafią groźnie meldować się pod bramką Surowca. Na nasze szczęście w niedzielnym meczu liczyć mogliśmy na niezawodnego Gałę, który w 54 minucie skompletował hattricka wykorzystując asystę Kądzielawy (4-3). Kilka minut później przewaga naszej ekipy powiększona została również za sprawą tych dwóch graczy. Tym razem odwróciły się jednak nieco proporcję, gdyż w rolę dogrywającego wcielił się Gała, zaś grający trener uderzeniem po ziemi wzmocnił nasz kapitał bramkowy (5-3). Kilkanaście kolejnych minut to dalszy napór na bramkę przyjezdnych. Szanse na następne gole zmarnowane zostały jednakże przez Wałaszka oraz Gałę. Niewykorzystane okazje zemściły się na nas w 77 minucie. Po kolejnej kontrze wyprowadzonej przez gości futbolówka trafiła ostatecznie do Cichockiego, który wlał odrobinę nadziei w szeregi Łęgowian (5-4). Ostatnie dziesięć minut to prawdziwa kanonada strzelecka w wykonaniu gospodarzy, która rozwiała wszelkie wątpliwości związane z końcowym rezultatem. W 80 minucie po raz czwarty drogę do siatki gości znalazł Gała, który wykończył dwójkową akcję z Wałaszkiem (6-4). Nasz lewoskrzydłowy był tego dnia nie do zatrzymania dla Łęgovii. Cztery minuty później podwyższył prowadzenie wpisując się tym samym po raz piąty na listę strzelców. Warto podkreślić również dobre zachowanie asystującego Świętka, który kilkukrotnie oskrzydlał nasze akcje podłączając się do ofensywy (7-4). Gwóźdź do trumny przyjezdnych wbił wprowadzony z ławki rezerwowych najstarszy z braci Bigosów znajdujących się w kadrze naszego zespołu. Po podaniu od rozgrywającego kosmiczne zawody Gały, Piotr ze stoickim spokojem opanował futbolówkę w polu karnym przeciwnika, by po chwili pięknym uderzeniem zakończyć festiwal strzelecki jaki urządziliśmy sobie tego dnia (8-4). Warto podkreślić również, że w 83 minucie na placu gry pojawił się A.Twardzik, dla którego był to debiut w seniorskich barwach naszego klubu.

PODSUMOWANIE:

Mecz z Łęgovią z pewnością mógł podobać się licznie zgromadzonej publiczności. Cieszy fakt, że aż osiem razy posyłaliśmy piłkę do bramki rywala. Za prawdziwego bohatera meczu uznać należy bez wątpienia Gałę, który do pięciu goli dołożył trzy asysty. Nieco zakłopotania może wprowadzać gra w destrukcji, jednak najważniejsze jest to, że pełna pula pozostała w Karsach. Za tydzień mieliśmy rozegrać spotkanie z Victorią Szarwark, jednak Szarwarczanie wycofali się z rozgrywek co powoduje, że wzbogacamy się o kolejne trzy oczka bez gry. Na boisko wracamy za dwa tygodnie kiedy to gościć będziemy Luszowice.

• Komentarzy [0]
• czytano: [618]
• DO