- autor: frank12, 2016-10-16 15:36
-
Strażak Karsy vs LKS Luszowice 3:1 (3:0)
SKŁAD: Marcin Surowiec - Adam Zaleski, Krzysztof Gruchała, Andrzej Pyrczak (c), Dawid Dymon - Paweł Woźniak, Krzysztof Bigos, Michał Suliga, Przemysław Dąbroś (79 min. Adrian Twardzik), Mateusz Świętek - Michał Gała
BRAMKI:
1-0 14 min. Mateusz Świętek (asysta Krzysztof Gruchała)
2-0 22 min. Krzysztof Gruchała (rzut wolny)
3-0 32 min. Paweł Woźniak (asysta Krzysztof Gruchała)
3-1 66 min. Tomasz Laskowski
Po trzech porażkach z rzędu nasi zawodnicy w końcu zdobyli upragniony komplet punktów. W minioną niedzielę po interesującym spotkaniu udaje nam się odprawić z kwitkiem Luszowice. Podobnie jak w każdym pojedynku obecnego sezonu tak i tym razem nie mogliśmy skorzystać z wszystkich dostępnych zawodników.
I POŁOWA:
Gra w pierwszych minutach niedzielnej rywalizacji toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W posiadaniu piłki częściej byli przyjezdni, lecz pierwszą dogodną okazję stworzyli nasi gracze, którzy za sprawą Gały powinni objąć prowadzenie, w pojedynku z golkiperem przyjezdnych na nasze nieszczęście, lepszy okazał się ten drugi. Tuż przed upływem pierwszego kwadransa gry udaje nam się wyjść na prowadzenie. Doskonałą centrę grającego na nietypowej dla siebie pozycji (środek obrony) Gruchały, na trafienie efektownym strzałem głową zamienił Świętek, dla którego jest to... pierwsze trafienie w seniorskiej przygodzie z piłką (1-0). Kilka minut później przed kolejną szansą na zdobycie gola stanął Gała, jednak podobnie jak w opisanej powyżej sytuacji naszemu napastnikowi zabrakło nieco zimnej krwi. Chwilę później powiększamy swoją zaliczkę. Do uzyskanej kilka minut wcześniej asysty trafienie dołożył Gruchała, który uderzeniem z rzutu wolnego wykonywanego z dalszej odległości umieścił piłkę w siatce (2-0). Dziesięć minut później było już 3-0. Fatalnie kryjący przy centrach z kornerów goście przyjęli kolejny cios. Najprzytomniej w ich polu karnym zachował się Woźniak, który wpisał się drugi raz na listę strzelców w bieżącej kampanii. W końcówce pierwszej odsłony ''Strusie" powinny zniwelować stratę, lecz jeden z ich zawodników strzelając z bliskiej odległości uderzył ponad bramką Surowca.
II POŁOWA:
W drugą część spotkania lepiej weszli nasi gracze, którzy mieli dwie stuprocentowe okazje do podwyższenia prowadzenia. Najpierw obok słupka uderzył Gała, zaś kilka sekund później po precyzyjnym dośrodkowaniu Suligi i strzale tego pierwszego skutecznie interweniował golkiper Luszowic. W odstępie dwóch minut mogliśmy całkowicie pozbawić złudzeń gości co do wywalczenia przez nich korzystnego rezultatu, a tak to oni z minuty na minutę zaczęli przejmować inicjatywę. Zdecydowanie najaktywniejszym z zawodników gości był T.Laskowski, który był inicjatorem większości wypadów ''Strusi''. W 66 minucie to właśnie ten gracz ładnym uderzeniem wlał odrobinę nadziei co do tego, że przyjazd do Kars nie musi zakończyć się klęską (3-1). Kilka minut później rywale mogli zdobyć kontaktowe trafienie. Szczęście dopisało jednak naszej ekipie, a dokładniej rzecz ujmując Surowcowi, który ofiarną interwencją naprawił swój wcześniejszy błąd. W końcowych minutach dwukrotnie zakotłowało się w naszym polu karnym, lecz za pierwszym razem z opresji uratowali nas defensorzy, zaś w drugim przypadku niebezpieczeństwo zażegnał skutecznie interweniujący Surowiec.
PODSUMOWANIE:
Nikomu nie trzeba uzasadniać, że wywalczony komplet punktów ma szczególne znaczenie. Po serii bolesnych porażek udaje nam się nie tylko podskoczyć w tabeli, ale przede wszystkim podbudować mentalnie przed końcówką rundy jesiennej. W niedzielę udamy się do Zalipia. Chyba nikogo nie trzeba szczególnie mobilizować na to spotkanie.